Dynia w polskiej kuchni

Przeszukując starodawne przepisy, sięgając po książki z co najmniej 100-letnią tradycją nie napotkałam ani jednej receptury z wykorzystaniem dyni. Zastanawiałam się dlaczego dynia jest pomijana i żaden autor ówczesnych książek kulinarnych nie podawał przepisów z wykorzystaniem tego właśnie warzywa. Czy to możliwe, że dynia zyskała popularność dopiero niedawno?

Moje poszukiwania w końcu zaowocowały. W jednej z książek kucharskich z 1926 roku znalazłam aż (!) cztery przepisy z wykorzystaniem dyni. Jedna z receptur rozpoczynała się od krótkiego wprowadzenia, które dokładnie tłumaczyło, dlaczego dynia nie była atrakcyjnym składnikiem. (W filmiku czytam dokładny fragment, wymowa oryginalna :))

Zacznijmy od tego jak to się stało, że dynia pojawiła się na naszych terenach. Dynia swoje korzenie zapuściła w Ameryce Południowej. Jako pierwsi uprawiali ją rodowici Indianie zamieszkujący tereny Peru i wykorzystywali ją nie tylko w zakresie kulinarnym ale też i w medycynie. Porą zimową dynia była dla lokalnej ludności głównym składnikiem codziennego pożywienia. Przyrządzano ją w różnorodny sposób: suszono, pieczono, gotowano i wykorzystywano ją praktycznie w 100 procentach. Nasiona dyni były traktowane jako środek leczniczy. Wysuszoną skorupkę dyni wykorzystywano jako kuchenne naczynia albo mielono na drobny proszek, co stawało się swego rodzaju mąką. Z kolei kwiaty dyni były dodawane do przeróżnych potraw.

To właśnie z Ameryki Południowej Krzysztof Kolumb przywiózł ją na swoim statku do Europy. Ludność europejska szybko się zainteresowała dużym, pomarańczowym warzywem. Ju zaledwie 100 lat później dynia była hodowana praktycznie w każdym ogródku. I tu zmierzamy do sedna: hodowanie dyni nie było wcale takie skomplikowane, stało się to dosyć powszechne zjawisko przez co dynia szybko straciła na swojej atrakcyjności. Straciła miano “nieznanego i tajemniczego warzywa”. Na wsiach popularne było karmienie hodowlanych zwierząt właśnie dynią. Mniej zamożni też posilali się dynią, dlatego to warzywo było kojarzone z czymś totalnie prostym, niewymagającym uwagi i pod względem kulinarnym mało interesującym. Dlatego właśnie ani w jednej, polskiej, ponad 100-letniej książce kulinarnej nie znalazłam przepisu z wykorzystaniem dyni.

Sama dynia pod względem zdrowotnym jest bardzo pożywnym warzywem. Dynia jest skarbnicą witamin, minerałów a do tego jest całkiem mało kaloryczna: w 100 g ugotowanej dyni jest ok 20 kcal.

Na blogu znajdziesz kilka przepisów z wykorzystaniem dyni. Jest tutaj tradycyjna receptura na klasyczny amerykański pumpkin pie czyli tarta dyniowa z aromatycznym nadzieniem.

W wersji wytrawnej proponuję rozgrzewającą zupę krem z pieczonej dyni. Taki krem z dodatkiem prażonego słonecznika i z kilkoma kroplami oleju sezamowego jest bardzo aromatyczny!

Jeżeli lubisz śniadania na słodko to może się skusisz na budyń jaglany z pieczoną dynią. Budyń jaglany możesz przygotować nawet dzień wcześniej i zamknąć w słoiku. Świetnie będzie smakowało również z dodatkiem podduszonych owoców czy z prażonymi orzechami.

I w końcu dynię możesz też wykorzystać do upieczenia klasycznej drożdżówki. Nadzienie z pieczonej dyni przyprawione cynamonem, imbirem, kardamonem i żurawiną niebiańsko pasuje do pulchnego i mięciutkiego ciasta drożdżowego.