Spieszy Ci się? Możesz pominąć wstęp!
Jakiś czas temu świętowaliśmy moje urodziny i wspomniałam na Instagramie, że otrzymałam jeden z cudowniejszych prezentów. Najbliższe osoby wiedzą dobrze jak bardzo kocham gotować i jak mocno fascynuję się kulinarnymi książkami, czy kursami. W momencie kiedy zobaczyłam, że mogę uczestniczyć w kursie gotowania Massimo Bottura, to serce zaczęło mi szybciej bić.
Massimo Bottura jest szefem najlepszej restauracji na Świecie – Osteria Francescana. Pierwszy raz dowiedziałam się o jego istnieniu po obejrzeniu jednego z odcinków Chef's Table – jest to kultowy, kulinarny serial na Netflixie. Później, będąc w Rzymie odwiedziliśmy piekarnię, którą Massimo poleca i wyszłam stamtąd z kolejną książką kulinarną. W końcu teraz mogę się uczyć i poznawać tajniki kulinarnych trików od samego Massimo i nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się jednym z przepisów :)
Prawda jest taka, że nigdy nie byłam dobra z odtwarzaniu "słowo w słowo" danego przepisu. Z jaką ulgą przyjęłam główną zasadę, którą kieruje się Massimo: wg. niego każdy kucharz zawsze musi ufać swojej intuicji i rozwijać swój zmysł smaku. Wiele razy w przepisach jest zapis "szczypta" albo "odrobina" i najczęściej ci, którzy stawiają pierwsze kroki w kuchni są bardzo oburzeni i wytykają "niedokładność" danej receptury. Lecz w gotowaniu właśnie tak jest: za każdym razem dany składnik smakuje trochę inaczej, panują inne warunki w kuchni i nie da się wszystkiego idealnie odwzorować. Dlatego czasem "te niedokłade" zapisy są właśnie czymś normalnym i nieuniknionym. Podczas gotowania non stop trzeba próbować potrawy. Czasem dodasz więcej soli, czasem mniej pieprzu, czasem w ogóle pominiesz jakiś składnik, bo uznasz, że bez niego jest idealnie. Za to właśnie kocham gotowanie – jest nieprzewidywalne i niepowtarzalne.
Na pierwszy rzut dzielę się przepisem na burgery. Powiem krótko: od tej pory za każdym razem kiedy w domu będę robić burgera, to będę korzystała właśnie z tej receptury. Mięso wychodzi cudownie aromatyczne i wilgotne. Zaproponowany przez Massimo sos "salsa verde" również perfekcyjnie pasuje do mięsa. Pokusiłam się nawet na upieczenie własnych bułek – ale na nie przepis znajdziesz już w innym wpisie. Z poniższych proporcji wyszło ok. 4 dużych burgerów.
Jeżeli zdecydujesz się na przetestowanie tego przepisu, to daj znać na Instagramie❤️
Składniki
Przygotowanie
Wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Gryszko.com – Bartosz Gryszko podanego przeze mnie adresu e-mail oraz adresu IP oraz korzystanie z plików cookie w celu ułatwienia uwierzytelniania i zamieszczania komentarzy. Oświadczam iż zapoznałem się z polityką prywatności ora regulaminem.